Piątkowy poranek -18 października był wyjątkowy dla uczniów klas szóstych ze SP Nr 2 w Strykowie, bowiem udali się oni do… Afryki, konkretnie do Kenii. Zobaczyli tam nie tylko to, jak wygląda nauka w afrykańskiej szkole, ale także rośliny i zwierzęta zamieszkujące ten obszar kuli ziemskiej. Podróż z dotarciem na miejsce realnie trwała nieco ponad godzinę, ale zapewne w pamięci uczniów zostanie na dłużej, a może i na zawsze.
Uczniowie naszej szkoły mieli przyjemność uczestniczyć w wyjątkowym autorskim spotkaniu z polską pisarką i podróżniczką mieszkającą na stałe w Afryce, a wywodzącą się z powiatu zgierskiego - Panią Mariolą Szydlik. Spotkanie odbyło się w Gminnej Bibliotece Publicznej w Strykowie.
Prelegentka opowiadała o realizacji swojego marzenia -którym była podróż do Kenii, a które to marzenie spełniła dopiero będąc na emeryturze. Opowiedziała młodzieży szkolnej o życiu w Kenii, o swoich doświadczeniach na tym niezwykle zróżnicowanym i fascynującym afrykańskim kontynencie.
Większość uczniów słuchała z uwagą i przejęciem, szczególnie wtedy, gdy podróżniczka opowiadała o afrykańskich dzieciach i o tym, jak wygląda nauka w afrykańskiej szkole, o tym, że uczniów nikt do szkoły nie podwozi, a nierzadko, by dojść na lekcje na godz. 8.00 muszą wyjść z domu o 6.00 , o tym, że dzieci bardzo chętnie się uczą, lubią chodzić do szkoły i są bardzo grzeczne. Podróżniczka mówiła też o tym, że program nauki nie odbiega aż tak znacząco od programu polskiej szkoły, dzieci muszą/powinny przyswoić podobne treści. Opowiadała też o tym, że dzieci w Afryce nie mają telefonów, laptopów czy tabletów, ba nie mają nawet podręczników, wszystko przepisują z tablicy. Ale do dyspozycji nie mają zeszytów i kolorowych długopisów, a jedynie mama daje im ołówek, który nierzadko dzieli na dwie czy trzy części. Dzieci dostają jedną kartkę, która musi starczyć, by zapisać wszystkie „lekcje” danego dnia. Pani Szydlik podkreśliła, że dzieci piszą bardzo starannie. W szkole uczniowie przebywają od 8.00 do 16.00, w tym czasie nie jedzą nic, bo nie dostają lunch boxów ani kanapek, nie mają też obiadów. Posiłek spożywają dopiero wieczorem, a jest nim najczęściej mąka kukurydziana, z której mama gotuje kleik, by czymś wypełnić głodne brzuszki, by jakoś przetrwały noc. Zajęcia w szkole podobnie jak w naszym kraju odbywają się od poniedziałku do piątku. W szkołach nie ma ławek, czasem są jakieś krzesełka, ale często dzieci siadają na podłodze.
Pani Mariola Szydlik opowiadała też o tym, że prowadzi sobotnią szkółkę i uczy dzieci języka włoskiego (charytatywnie), w piątek razem ze swoim mężem pieką rogaliki lub chałki i w soboty rozdają dzieciom w szkole. Zwróciła się też do szóstoklasistów w prośbą, by uczniowie nigdy nie marnowali jedzenia, nie wyrzucali, bo w innej części świata dzieci cierpią głód i niedostatek. Opowiadała też o tym, że jak dzieci są w szkole bardzo głodne to zasypiają, by jakoś ten głód przetrwać. Dzieci w polskich szkołach często w czasie długiej przerwy spożywają posiłek, a w afrykańskiej nauczyciele pozwalają im w ramach przerw przespać się.
Podróżniczka opowiadała też o roślinach i zwierzętach żyjących w safari w Kenii, o tym, że Park Narodowy Tsavo Eastsavo jest prawdopodobnie najbardziej znany ze swoich rudych słoni, które rodzą się szare.
Podczas spotkania uczniowie mieli możliwość, aby poszerzyć swoją wiedzę o codziennym życiu, wyzwaniach i urokach tego odległego zakątka świata, jakim jest afrykańska Kenia.