Trzecie spotkanie w ramach międzynarodowego projektu M.A.D.E. realizowanego w programie „Uczenie się przez całe życie”- COMENIUS Partnerskie Projekty Szkół za nami! Projekt finansowany jest przez Komisję Europejską.
Na wizytę roboczą wybrani zostali uczniowie, którzy musieli przygotować pokaz umiejętności tanecznych z elementami show na międzynarodowy przegląd talentów uczniowskich. Byli to: Weronika Piestrzeniewicz, Wiktoria Miśkiewicz, Bartłomiej Burtka, Maciej Kaczmarek i Bartłomiej Majchrzak, którzy wyjechali z opiekunami– koordynatorem projektu p. Katarzyną Cnotalską oraz nauczycielką, która przygotowała uczniów do występów p. Anną Fortuną.
Tym razem wyjechaliśmy do Drobety Turnu Severin, miasta w południowo-zachodniej Rumunii, będącego stolicą okręgu Mehedinți. To ponad stutysięczne miasto leży nad Dunajem, przy granicy z Serbią, poniżej Żelaznej Bramy. Naszą szkołą goszczącą było Colegiul Național Pedagogic Ștefan Odobleja. Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele goszczeni byli w rumuńskich domach. Łącznie na spotkanie przybyło 38 uczniów i 10 nauczycieli.
Poniedziałek- 7 IV 2014.
Pierwszego dnia przywitano nas chlebem i solą, a następnie oficjalnego powitania dokonali dyrektor szkoły pan Petru Iovescu oraz rumuński koordynator pan Daniel Nicu Zanfir. Po przedstawieniu wszystkich nauczycieli, rozdano nam teczki, w których znaleźliśmy informacje o Drobecie oraz precyzyjny plan wizyty. Potem odbyło się losowanie grup uczniów. Kiedy zostali podzieleni na międzynarodowe zespoły, odbyły się warsztaty polegające na budowaniu więzi w grupie. Następnie rumuńscy uczniowie dokonali prezentacji na temat roli Rady Uczniowskiej w ich szkole. W czasie, kiedy uczniowie z sześciu partnerskich szkół integrowali się ze sobą, nauczyciele mieli okazję poznać zwyczaje wielkanocne, a to dzięki prezentacji Power Point, przygotowanej przez zdolne rumuńskie uczennice. Dodatkowo, jedna z nich przedstawiła swoją pracę konkursową na temat naszego projektu, gdyż parę dni później miała wystąpić z nią przed szerszym audytorium. Jak się wkrótce okazało, dziewczyna zdobyła drugie miejsce w kraju w przeglądzie wielostronnych projektów. A więc w Rumunii doceniono nasz projekt M.A.D.E. Zwiedzanie szkoły i warsztaty: Koncepcja pokazu M.A.D.E. dotycząca wymogów technicznych do show to kolejne punkty pierwszego dnia zorganizowanego dla gości. Ciekawostką jest fakt, że szkoła ma własną rozgłośnię radiową, która prężnie działa. W tygodniu poprzedzającym naszą wizytę, każdy dzień przeznaczono na odtwarzanie muzyki charakterystycznej dla każdego z krajów partnerskich projektu. Nasz wzrok przykuły ogromne dzienniki- dwukrotnie większe od naszych. Śmialiśmy się, że to z powodu większej skali ocen- od 1 do 10. Promocję do następnej klasy otrzymują uczniowie z ocenami od 4 do 10. W przypadku ocen niższych uczniowie podchodzą do poprawek.
Koordynator Dan miał jeszcze jedną niespodziankę. Zaprosił koordynatorów z Polski, Włoch i Grecji na wywiad do lokalnej telewizji, aby opowiedzieli, jak przebiega projekt, jak podoba im się w Rumunii i jakie plany wiążą ze swoimi krajami, jeśli chodzi o wizyty robocze u nich zaplanowane.
Wtorek- 8 IV 2014.
Drugi dzień rozpoczął się od pieszego zwiedzania Drobety. Naszym przewodnikiem był rumuński koordynator, nauczyciel historii, posiadający ogromną wiedzę o mieście. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od spaceru po pięknym deptaku przy ulicy Crisan, przy którym znajduje się dużo szkół. Dokonaliśmy przeglądu rzeźb, reprezentujących zasłużonych ludzi dla Drobety: poetów i naukowców. Wśród nich znalazł się patron szkoły Ștefan Odobleja- lekarz, naukowiec, ale przede wszystkim jeden z prekursorów cybernetyki. Nieopodal przy Pałacu Młodzieży zatrzymaliśmy się przed obeliskiem poświęconym rewolucjonistom z 1989 roku. Promenada poprowadziła nas do zamku-wieży Castelul De Apa, w którym na różnych piętrach podziwiać można było wystawy sztuki i z którego- po wejściu 266 stopni- rozciągały się piękne widoki na całe miasto i Dunaj. Nasza dalsza wędrówka przez miejski park pozwoliła nam odkryć historię Drobety. Dowiedzieliśmy się, że cesarz Trajan, którego pomnik znajduje się w centrum Drobety, włączył w 106 roku n.e. ziemie obecnej Rumunii, zamieszkałe m.in. przez Daków, w obręb Imperium Rzymskiego po tzw. wojnach dackich. Kolejny pomnik to obelisk ostatniego króla Daków Decebala, pokonanego właśnie przez Trajana. Ostatnim punktem pieszej wycieczki był port w Drobecie- jeden z największych na Dunaju w Rumunii, a nieopodal- dawną bizantyjską warownię z Wieżą Justyniana, filary mostu i pozostałości tamy z czasów rzymskich.
Niesamowite jest to, że w Drobecie można znaleźć mnóstwo reliktów przeszłości nawet z I wieku naszej ery. Różnorodność Drobety ujęła nasze serca.
Po południu uczniowie pod okiem rumuńskich nauczycieli ćwiczyli przed środowym występem, a nauczycieli zabrano na wycieczkę wzdłuż Dunaju aż do malowniczo położonego miasteczka Orşova. Po drodze zwiedziliśmy trzy prawosławne klasztory z przepięknymi malowidłami w środku. Na krótko zatrzymaliśmy się nad samym Dunajem, rozkoszując się słońcem i przepięknymi widokami na wody drugiej co do wielkości rzeki Europy.
Dotarliśmy do najwęższego miejsca w Karpatach - kanionu Dunaju: zobaczyliśmy dwa największe i najpiękniejsze Kotły Dunajskie Cazanele Mari (Duże kotły) oraz Cazanele Mici (Małe Kotły), otoczone białymi wapiennymi skałami wyrastającymi pod niebo wprost z Dunaju. Tutaj rzeka ma zaledwie 119 m szerokości. Niejednokrotnie, kapitanowie statków mieli niemały kłopot, aby przepłynąć ten najwęższy odcinek Dunaju. Kiedyś, wykorzystywano konie, które ciągnęły statki na tym odcinku, by nie doszło do zderzenia ze skałami. Erozja rzeki utworzyła piękne klify i jaskinie, w których kiedyś ukrywano różnego rodzaju szmuglowane towary. Jak się dowiedzieliśmy, jeszcze na początku lat 90-tych jaskinie te były wykorzystywane do nielegalnego handlu z Serbią.
Nagle, naszym oczom ukazał się urokliwy monastyr Mănăstirea Mraconia, usytuowany na wąskim skrawku pobocza, między drogą, a płynącą niżej rzeką. Kontrast z otoczeniem był niesamowity: niewielki biały klasztor wśród wysokich skał, zawieszony nad wodami Dunaju. Obecny monastyr jest repliką pierwszej świątyni powstałej w pobliżu, jeszcze w XV wieku. Została ona zniszczona podczas wojny rosyjsko-tureckiej w 1878 roku, potem odbudowana, a podczas budowy zapory na Dunaju rozebrana i przeniesiona na obecne miejsce. Nieco dalej, w wylocie bocznej doliny, wznosiła się największa skalna rzeźba w Europie, pomnik ostatniego króla Daków - Decebala. Długi czas skutecznie bronił on wolności Dacji przed Rzymianami. Pomnik ufundował biznesmen i historyk Constantin Drăgan. Przez 10 lat pracowało przy nim 12-tu rzeźbiarzy. Panorama na Dunaj i otaczające go góry, Serbia widziana po drugiej stronie Dunaju- tego nie da się zapomnieć! W drodze powrotnej wjechaliśmy na wzgórze w miasteczku Orşova, aby zobaczyć przecudny kościół wśród niesamowitych ogrodów. Opowiedziano nam niepisaną historię tego miejsca, które za czasów komuny zostało zaadoptowane na ... restaurację i hotelik. I znowu widoki na Dunaj- nie do przecenienia!
Środa- 9 IV 2014.
Środa zaczęła się od warsztatów dla młodzieży „Jak stworzyć scenariusz?” i od porannej próby przed wieczornym show w pobliskim Domu Młodzieży Casa Tineretului, gdzie odbywają się wszelkie szkolne imprezy. Jest to sala z prawdziwego zdarzenia, idealna do realizowania szkolnych przedstawień, imprez, pokazów. Scena, dwa poziomy z wygodnymi fotelami, miejsca na balkonie, profesjonalne nagłośnienie, światła... Jak nam będzie brakowało takiego miejsca w Strykowie, kiedy zaprosimy do siebie na wizytę gości z zagranicy. A to już wkrótce- w październiku tego roku...
Przed lunch’em ostatnie ustalenia techniczne- dym, światła, potrzebne do wieczornego pokazu.
Nuczycieli zabrano do miejscowej biblioteki, gdzie Izabela Zanfir, trenerka bibliotekoznawstwa, a prywatnie żona naszego rumuńskiego koordynatora, dokonała bardzo ciekawej prezentacji na temat programu Biblionet, prowadzonego w Drobecie i jego okolicach. W ramach partnerstwa między Fundacją Billa i Melindy Gates, IREX, Krajowego Stowarzyszenia Bibliotekarzy i Bibliotek Publicznych (ANBPR), Ministerstwa Kultury, władz lokalnych i krajowych i bibliotek w całym kraju, Biblionet pomaga rozwijać się bibliotekom w nowoczesny sposób. Następnie pokazano nam zbiory książek, opracowań, kącik do czytania dla najmłodszych. Na koniec opowiedziano nam, jak miejska biblioteka organizuje czas dzieciom i młodzieży. Przed rozstaniem- miła niespodzianka- słodki poczęstunek przygotowany własnoręcznie przez pracownice biblioteki: pyszny rumuński chlebek-ciasto Cozonac.
Po południu rozpoczęła się próba generalna- emocje coraz większe. W końcu ma być ponad 700 widzów- uczniów szkoły, ich rodziny, nauczyciele, zaproszeni goście. Później wszyscy występujący szykowali się do przedstawienia: stroje, makijaż, fryzury. Pokaz rozpoczął się o 18.00 i trwał ponad 2 godziny.
Przed każdym występem, dwie rumuńskie uczennice prowadzące show w języku rumuńskim i angielskim przedstawiały kraj i miejscowość, z której pochodzili występujący, a w tle podczas spektakli wyświetlana była prezentacja krajobrazów charakterystycznych dla danego kraju, przesłana dużo wcześniej przez każdego koordynatora. Zaraz po wprowadzeniu i części oficjalnej reprezentanci strykowskiego gimnazjum poszli na pierwszy ogień. Przedstawili przygotowywany na długo przed wyjazdem pokaz umiejętności tanecznych. W układach opiekunka Anna Fortuna postanowiła połączyć nowoczesność z tradycją. Pierwszy układ to taniec współczesny w wykonaniu dziewcząt z elementami jazzu i gimnastyki artystycznej do ścieżki dźwiękowej Michała Lorenca pt.: „Taniec Eleny”. Efekt był niesamowity, spotęgowany strojami i rekwizytami: jedna z dziewcząt ubrana była na czerwono, a druga- na biało, obie wysypywały płatki kwiatów z plecionych koszy. Kiedy w ruch poszły wstążki, którymi dziewczęta zaczęły kołować w rytm niesamowitej muzyki, dreszcze przechodziły po plecach, a publiczność zaczęła wiwatować i gromko klaskać. Widoczne w tle piękne zdjęcia polskich krajobrazów dopełniały całości. Następnie na scenę wkroczyli trzej górale w tradycyjnych strojach włącznie z kierpcami i ciupagami. Zatańczyli Zbójnickiego, a nieopatrznie ułamana w trakcie tańca końcówka ciupagi rozbawiła wszystkich do łez. Kolejna choreografia taneczna dziewcząt do utworu „My Słowianie” pokazała, jak potrafią zatańczyć młode Słowianki. Dla południowców była to niebywała uczta, gdyż dziewczęta zatańczyły fantastycznie w zakupionych na tę okazję ludowych spódnicach i serdakach. Następny utwór nie był już związany z Polską, ponieważ chłopcy w odblaskowych strojach odtańczyli w ciemnościach hip hop’owy układ do utworu „Talk Dirty” Jasona Derulo. Na koniec polska ekipa postanowiła zrobić show w rytm muzyki rumuńskiego DJ’a Cosmin’a Simionic’a (Tom’a Boxer’a) „Toca Toca”. Na scenę wjechał wózek, jak w prawdziwym clipie (zdobyty z pobliskiego supermarketu), następnie nasi uczniowie zaprosili do tańca innych, a polska koordynatorka „zgarnęła” kilku nauczycieli z widowni. Nikt się nie spodziewał, że zrobi się z tego takie widowisko, gdyż nie zdradzaliśmy na próbach naszych zamiarów. Zaskoczenie zrobiło swoje: wszyscy przednio się bawili w rytm wymachiwanych flag Polski i Strykowa, jakie zabraliśmy ze sobą.
Później wystąpiła Grecja; na scenę wyszły cztery osoby z talentem muzyczno-wokalnym: dwóch chłopaków z instrumentami strunowymi, dziewczyna ze skrzypcami oraz dziewczyna z gitarą, która również śpiewała.
Dalej spektakl muzyczny kontynuowali Włosi. Dwie dziewczyny śpiewały na zmianę, a towarzyszył im zespół składający się z : perkusisty, keyboardzisty, gitarzysty i saksofonistki. Uzupełnieniem ich występu była baletnica.
W ślad muzyki granej i śpiewanej poszli również Francuzi. Kraj prezentowały trzy osoby. W pierwszej części tylko melodia grana przez gitarzystę i saksofonistkę, a na koniec dołączyła do nich wokalistka.
Repertuar muzyczny kontynuowali Hiszpanie. Ich spektakl podzielony był na cztery części. W pierwszej odsłonie na scenie było dwanaście osób i dyrygent, twórca muzyki do hymnu projektu M.A.D.E. skomponowanej w Hiszpanii na poprzedniej wizycie. Ich pokaz polegał na rytmicznym poruszaniu wachlarzami. W drugiej części wystąpiły tylko cztery dziewczyny, które wybijały rytm nogami uderzając o podłogę i rękoma uderzając w ławkę. Następnie znowu pojawili się wszyscy: grali na fletach i śpiewali. W czwartej części ponownie usiedli przy ławkach i wybijali rytm kubkami, a do tego jedna dziewczyna śpiewała. Był to bardzo dobry występ.
Na koniec zaprezentowali się gospodarze. Swoje widowisko rozpoczęli od powitania uczestników projektu M.A.D.E. w sposób muzyczny. Kolejno dziewczęta i chłopak śpiewali po włosku, francusku, polsku, hiszpańsku i grecku. Wokalom towarzyszył taniec. Po tak ciepłym powitaniu gospodarze zaprezentowali swoje tańce, ale już ludowe. Dokonał tego zespół Dragobitele. Po nim na scenę wkroczyli beatbox’ujący Andrei i Catalin, a po nich- Lary, chłopak uzdolniony wokalnie z ostatniej klasy liceum. Było to jego swoiste pożegnanie z tą sceną. Ze szkolną sceną pożegnała się również bardzo zdolna tancerka Ana, także uczennica ostatniej klasy liceum. Po tym przedstawieniu wystąpiły dwie wokalistki w duecie; za nimi ponownie uczennice zatańczyły narodowy taniec. Trzeba przyznać, że rumuńscy uczniowie muzykę, taniec i śpiew mają we krwi.
Po wielkim stresie, ale i euforii, przyszedł czas na relaks. Dwóch chłopaków i jeden przebrany za kobietę odegrali oryginalną i zabawną scenkę. Dialogi zastępowała muzyka, a aktorzy wykazywali się niezwykłymi umiejętnościami, które były godne najlepszych kabareciarzy.
Na zakończenie wszyscy rumuńscy uczniowie dali pokaz taneczny i wokalny; złączyli się i zrobili niesamowity finał. Po takim show przyszedł czas na podziękowania i oficjalne zakończenie przez rumuńskiego koordynatora Dana. Całemu przedsięwzięciu przyglądała się inspektor oświaty, która nie mogła znaleźć słów uznania dla wokalno-tanecznych umiejętności wszystkich występujących. Podziękowała za fantastyczne przedstawienie, dodając że europejska wartość dodana naszego projektu M.A.D.E. jest niesamowicie wysoka. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie na scenie i wielkie show zakończone. Był to pełen emocji, udany wieczór. Niesamowite było być świadkiem występów tak zdolnej młodzieży i sześciu kultur na jednej scenie.
Czwartek- 10 IV 2014.
Czwarty dzień wizyty przeznaczony był na poznanie regionu Oltenia. Pierwszy cel naszej wycieczki to Naturalny Most w Panoare. Jest on nazywany przez mieszkańców "Mostem Boga”. To największy naturalny most w kraju, a drugi pod względem wielkości w Europie (ma 30 m długości, 13 m szerokości, 22 m wysokości i 9 m grubości). Most Boga znajduje się przy głównej drodze łączącej Targu Jiu z Drobetą Turnu Severin, prowadzącej przez Baia de Arama, tuż obok ratusza w Ponoare.
Kolejne miejsce, które pokazali nam Rumuni, to klasztor Baia de Aramă. Klasztor rozpoczął swoją działalność w roku 1703, a ciekawostką jest fakt, że freski czyli ścienne malowidła kościoła, w całości zachowane są w pierwotnej formie. Malarstwo jest specyficzne dla wystroju końca XVII i początku XVIII wieku, charakterystycznego dla terytorium Rumunii pomiędzy Karpatami Południowymi a Dunajem. Kiedy zwiedzaliśmy klasztor, właśnie był w trakcie odrestaurowywania. Innym klasztorem, położonym bajecznie na wzgórzu był klasztor w Tismanie. Ciekawostką przykuwającą nasz wzrok były specjalne boksy z metalu ustawione tuż przy miejscach sakralnych, w których można było zapalić świeczki i odmówić przy tym modlitwę- po lewej stronie za zmarłego, a po prawej- za pomyślność czy zdrowie kogoś bliskiego.
Po doznaniach natury duchowej przyszedł czas na wizytę w miasteczku Târgu Jiu, leżącym nad rzeką Jiu, sięgającym swoją historią czasów rzymskich. Atrakcją ściągającą do tego małego miasteczka turystów z całego świata jest kompleks monumentalnych rzeźb plenerowych Constantina Brâncuşiego. Już z daleka dostrzec można było monumentalną Kolumnę Nieskończoności. Constantin Brâncuşi stworzył ją dla upamiętnienia bohaterów I wojny światowej. Wykonana z kutego żelaza, o 29,33 m wys., stanowi współczesny odpowiednik częstego w sztuce ludowej motywu „kolumny niebios”. Cudowny park w centrum miasta mieścił grupę rzeźb, w tym najsłynniejszą- Bramę Pocałunku (Poarta Sărutului), genialną interpretację jednego z największych tematów rzeźby europejskiej: Łuku Triumfalnego. Przechodziliśmy też przez Bramę Pocałunku wyrażającą miłość pomiędzy parą zakochanych. Jedna z legend mówi także, że owa Brama symbolizuje pocałunek, który Judasz złożył Jezusowi zanim go zdradził.
Za bramą rozpoczynała się Aleja Krzeseł (Aleea Scaunelor), na którą składało się 30 okrągłych niby-taboretów. Aleja doprowadzała do kamiennego Stołu Milczenia (Masa Tăcerii) otoczonego 12 kamiennymi krzesłami w kształcie klepsydr. Stół przypominał tradycyjne niskie stoły nadal używane w wiejskich domach. Symbolizuje on przemijający czas. Stół Milczenia i Kolumna Do Nieskończoności położone są na jednej, idealnie prostej, osi przecinającej całe miasto. Wiąże ona zróżnicowane w skali obiekty w jeden monumentalny plenerowy kompleks rzeźbiarski. Ci, którzy chcieli spojrzeć na miasto, park i rzeźby Brâncuşiego z drugiego brzegu rzeki Jiu, mogli przejść mostem, który sam jest zabytkiem techniki z lat 1894-95, zbudowanym według projektu inżynierów francuskich. Łączy on dwie części miasta. Widok z mostu- niesamowity. Odnosi się wrażenie, jakby świat zatrzymał się tu w miejscu i nic się nie liczyło poza pięknym widokiem.
Zmęczeni, ale pełni wrażeń, wróciliśmy do swoich rodzin goszczących.
Piątek- 11 IV 2014.
Od rana uczniowie uczestniczyli w warsztatach: M.A.D.E. w Rumunii, aby potem wykonać prezentacje Power Point w międzynarodowych zespołach. Efektem ich pracy było dziesięć prezentacji. Nauczyciele natomiast z ciekawością wysłuchali prezentacji dyrektora szkoły Petru Iovescu, psychologa z wykształcenia na temat otaczającej nas i wszechobecnej manipulacji oraz jej wpływu na życie osobiste i zawodowe.
Następnie koordynatorzy omówili dotychczasową współpracę przy realizowanym projekcie.
Wspólna wycieczka na zaporę rumuńsko-serbską Iron Gates była ostatnią, ale bardzo pouczającą. Dowiedzieliśmy się, że ten odcinek rzeki Dunaj, która przepływa przez 10 krajów Europy, jest bardzo spokojny z powodu zapory, która reguluje poziom wody. Teraz już wiemy, że to dzięki temu, bogaci i sławni ludzie wykupują nawet najmniejsze skrawki ziemi nad samym Dunajem i stawiają tam piękne dacze, nie obawiając się, że stan wody mógłby zalać ich mieszkanie, które jest tuż nad wodą. O powodzi nie ma mowy.
Dowiedzieliśmy się również, że około jedna trzecia całkowitej długości rzeki (1075 km) to Dunărea, bo tak zwany jest Dunaj po rumuńsku. Rumunia ma dostęp do rzeki od Żelaznej Bramy aż do delty – odcinki we wszystkich pozostałych państwach są krótsze. Dunaj jest dla kraju najpierw rzeką graniczną z Serbią i Bułgarią, między Równiną Baragan i Dobrudżą skręca na północ i dalej, granicząc z Ukrainą, wpada do Morza Czarnego.
Po tak pouczającej wycieczce nastał czas na wizytę w najpiękniejszym budynku miasta Drobeta Turnu Severin- Muzeum Sztuki. Mogliśmy tu pooglądać eksponaty z przełomu XVIII i XIX w. charakterystyczne dla rumuńskiej kultury ludowej: stroje, meble, naczynia, piece kaflowe , komody, instrumenty muzyczne. Najbardziej urzekły nas starodawne mebelki do pokoju dziecinnego. Następnie zaproszono nas na mini koncert na flet w wykonaniu jednej z rumuńskich uczennic. Było to uroczyste wprowadzenie do wzniosłej ceremonii rozdania certyfikatów uczestnictwa w wizycie w Drobecie: najpierw nauczyciele, a następnie- uczniowie wchodzili na schody muzealne po odbiór zaświadczeń.
Wszyscy otrzymali pamiątki w postaci profesjonalnie nagranych płyt z środowego Show M.A.D.E. Dodatkowo, koordynatorzy otrzymali dla szkół pamiątkowe, specjalnie na tę okazję zamówione rękodzielnicze wyroby ceramiczne z napisem „M.A.D.E. Comenius Romania 2014”.
Uczniowie udali się do swoich rodzin goszczących, a nauczyciele- na pożegnalną kolację, w czasie której tańczono w rytmach polsko-grecko-rumuńskich (w końcu to muzyczno-taneczny projekt), próbowano lokalnych specjałów, a na koniec zjedzono przepyszny tort „M.A.D.E. in Romania”. W podziękowaniu, polski zespół wręczył dyrektorowi, rodzinie goszczącej i przede wszystkim bardzo pracowitemu koordynatorowi Danowi Zanfirowi- prezenty przywiezione z Polski, a wśród nich polskie specjały, przewodniki po Polsce w języku roboczym projektu- angielskim , jako zachętę do poznania naszego kraju przed październikową wizytą w Strykowie. Dodatkowo, każdej szkole rozdano wielkanocne kartki własnoręcznie wykonane i złożono życzenia z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Podziękowaniom nie było końca. Ciężko było się rozstać po tak pięknym i intensywnym tygodniu spędzonym w doborowym towarzystwie. Bogaty program wizyty, gościnność rumuńskich rodzin oraz emocje i wrażenia z wycieczek na długo pozostaną w naszej pamięci.
Ciekawostki kulinarne:
- Mieliśmy okazję spróbować sarmale, wyglądem przypominające polskie gołąbki, tylko że mniejsze: nadzienie z mięsa wieprzowego, odpowiednio przyprawione, opakowane w liście boćwiny lub kapusty.
- Innym przysmakiem był pyszny rumuński chleb, Cozonac, który wygląda i smakuje jak ciasto, a wykonuje się go z mąki, mleka, drożdży, żółtek, cukru, soli i masła. Dodatek stanowią orzechy. Jest puszysty, mięciutki, delikatny i wprost rozpływa się w ustach. Można jeść go nieskończone ilości.
- Całkowitym zaskoczeniem była dla nas sałatka warzywna- prawie jak nasza, tyle że z dodatkiem wołowiny. Pycha!!!
- Nie do końca natomiast smakowały nam piklowane warzywa w occie- buraczki, ogórki, zielone pomidory, kalafior czy kapusta podawane do obiadu. U nas są zdecydowanie lepsze.
- Teraz kolej na mamałygę, zwaną również polentą– jest to narodowa rumuńska potrawa, z mąki lub kaszy kukurydzianej. Wyglądem przypomina pampuchy. W sumie- nic nadzwyczajnego, ale jednak ciekawe doświadczenie smakowe. Dawniej mamałyga stanowiła podstawowy pokarm biednych rodzin. Spożywano ją na śniadanie lub wieczerzę jako główne danie, zaś na obiad- jako dodatek do mięs.
- Aż dwa razy podano nam na poobiedni deser naleśniki. Ale za to jakie!!! Niebo w gębie! Raz były to delikatne naleśniki z musem czekoladowym i bitą śmietaną, a innym razem- z nadzieniem z pigwy.
Ciekawostki motoryzacyjne:
- Jadąc busem z Bukaresztu do Drobety (350 km) minęliśmy dosłownie tylko dwie, może trzy sygnalizacje świetlne na całej trasie. Dodam, że nie jechaliśmy autostradą, a przejeżdżaliśmy czasem przez niemałe miasta.
- Benzyna w Rumunii jest potwornie droga- 6,35 rumuńskich lei. Płacąc za 1 leja 1,028 zł wychodzi około 6,50 zł za litr!
- Drogi są gorsze niż u nas- więcej dziur, brak poboczy, przy drogach- mnóstwo śmieci.
- ... Ale za to na światłach sygnalizacyjnych, obok aktualnego światła wyświetla się, za ile sekund nastąpi jego zmiana. Bardzo przydatne!!
Katarzyna Cnotalska
Zdjęcia w Albumie fotograficznym.